Wiersze Ch’oŭi Ŭisuna (1786–1866)

Ch’oŭi Ŭisun (1786–1866) – koreański mistrz sŏn, uważany za największego buddyjskiego uczonego XIX wieku. Postulował oczyszczenie praktyki sŏn i całej szkoły oraz ponowne ożywienie „ducha sŏn”. 
Jego najważniejszymi dziełami  są Ch’oŭi sŏngwa (Nauki sŏn Ch’oŭi) i Sŏnmun sabyŏn maneo (Wykazanie fałszywości „czterech wyjaśnień”). Pierwsza z tych prac poświęcona jest wyjaśnieniom głównych elementów nauk mistrza Hyesima Chingaka zawartych w Sŏnmun yŏmsong chip. Druga praca zawiera krytykę tekstu Sŏnmun sugyŏng mistrza Paekp’y Kŭngsŏna (1767–1852), która była nie tylko przewodnikiem praktyki sŏn, ale również ważną teoretyczną pracą o doktrynie. Ŭisun uważał, że nie ma różnic jakościowych pomiędzy doktryną (kyo) a sŏnem. Nie była to idea całkowicie nowa w buddyzmie koreańskim. Wŏnhyo starał się tego dokonać poprzez „pojednanie doktrynalnych różnic”,  Ŭisang formułując nauki o „jednym pojeździe”, Taegak Ŭich’ŏn nauczając buddyzmu ch’ŏnt’ae (chiń. tiantai), Pojo Chinul tworząc Wspólnotę Samadhi i Pradżni, a Sŏsan Taesa łącząc sŏn z nauczaniem doktrynalnym. Pomimo wszystkich tych prób wciąż dominowała jednak tendencja do uważania sŏnu za najwyższy rodzaj buddyzmu.
Ważnym elementem praktyki sŏn była dla Ŭisuna ceremonia herbaty, którą jednakże pragnął oczyścić ze zbyt sformalizowanej rytualizacji. W 1830 roku, inspirując się tekstami chińskimi z czasów dynastii Ming, napisał prosty przewodnik, który zawierał podstawowe wskazówki dotyczące zasad przygotowywania i picia herbaty. Najbardziej znana jest jednak ciesząca się do dziś popularnością jego książka z 1837 roku Tongdasong (Hymn na cześć koreańskiej herbaty).



Yunpilam

Ścieżka kończy się przed stromym zielonym klifem,
Malowniczy klasztor przyozdabiają szmaragdowe mgły.
Tylko dzięki odbiciom widzę, jak czysta jest woda,
Tylko tam, gdzie góra nie jest pokryta chmurami, widać niebo.
Bez względu na to, czy zasłania słońce, po prostu pozwól bujnej zieleni być,
Szkoda zamiatać połamane kwiaty rozrzucone przez wiosnę.
Na drodze przede mną nie ma bocznych ścieżek,
Nie muszę szukać zachodu ani wschodu, by spotkać innych ludzi.



Spacerując przy potoku

Odpoczywałem przy potoku podczas zbierania ziół,
Woda płynęła przejrzysta i czysta.
Świeże winorośle umyte przez deszcz,
Starożytne skały na tle chmur są doskonałe.
Miękkie liście rozwijają się z wdziękiem,
Delikatne kwiaty zachwycają, zanim znikną.
Szmaragdowe klify są jak haftowany parawan,
Zielony mech zastępuje wzorzyste poduszki.
O cóż więcej by można prosić?
Głaszcząc się po brodzie, zadumany, zapomniałem wrócić do domu.
Teraz nad chłodną górą zachodzi słońce,
Za drzewami podnosi się mgła.



Wiersz skomponowany w odpowiedzi na  pięciosylabowy wiersz w starym stylu przysłany przez Manso, wraz z siedmiosylabowym wierszem

W osłoniętej dolinie chmury nieomal pękają,
Ponad zimnym urwiskiem wschodzi jasny księżyc.
Siedział spokojnie zwrócony twarzą do jasnego księżyca,
I różne myśli wznosiły się i opadały. 
Trwała prawda jest tam, gdzie nie ma więcej
Wzlotów i upadków myśli.
Jeśli pojawi się następna prawdziwa myśl,
To wciąż nie będzie drogą Ch’oŭi.
Pytam więc starego Manso:
Czy mam w tym rację, czy też nie?
Kiedy jastrzębie szybują, a ryby skaczą,
Czyż nie mają ze mną nic wspólnego?
Jeśli rzeczy są rozumiane w taki sposób,
Obaj święci na pewno by to zaakceptowali.
W mojej chacie jest tylko jeden pokój, w połowie wypełnia go chmura,
A z dwóch odwiedzających mnie przyjaciół jednym jest księżyc.
Chmura jest moją sąsiadką, księżyc – moim przyjacielem,
Czasami świeża bryza przerywa ciszę.
Samotna jasność świeci, chociaż nie ma formy,
Przez całe życie było to moim wsparciem.
Całkowicie czyste – oczy czystego umysłu,
Całkowicie nagie – to ciało nie ma ubrania.
Ani wewnątrz, ani na zewnątrz, ani też pośrodku nie można tego znaleźć;
Co to jest, co jest majestatyczne i nie ma formy?
Pokazałem już tego górną i dolną część,
Każda pojedyncza rzecz ma swoją wrodzoną naturę,
Jeśli potrafisz rozpoznać takość siebie,
Wtedy wszystko i nic będą dla ciebie możliwe.



Tłum. z jęz. ang.: Leszek Wojas